Andrzejek2010 Andrzejek2010
605
BLOG

Lasek w spódnicy?

Andrzejek2010 Andrzejek2010 Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Okazuje się, że panowie Lasek, Artymowicz, to nie jedyni czarodzieje rzeczywistości smoleńskiej. Mamy nową czarodziejkę od słuchania tego, czego nie słychać. Pani Gruszczyńska-Ziółkowska jest kolejnym dezinformatorem działający świadomie lub nieświadomie na szkodę wyjaśnienia przebiegu zdarzenia smoleńskiego. W dalszej części będę posługiwał się skrótem pani G-Z.

 Panowie Lasek i Artymowicz, to ludzie, których zadaniem jest zagmatwać to, co możliwe. Pojawienie się Pani G-Z jako fachowca dodało mi otuchy gdyż sądziłem, że osoba z tytułem profesora w dziedzinie muzykologii wniesie coś pożytecznego dla poznania prawdy. Miałem  także nadzieję, że moje dotychczasowe prace fonoskopijne zostaną przez tę panią fachowo zweryfikowane. Gdy w 2013 roku dowiedziałem się o prowadzonych przez tę panią badaniach postanowiłem się z nią skontaktować. W tym samym czasie tu na Salon24 prowadziłem dyskusję z różnymi osobami ukrytymi tak jak ja pod Nickiem. Jedną z takich osób była dziewczyna, której obecnie juz nie ma na S24. Teraz, gdy wspominam tamten okres 2013-2014 nie mogę wykluczyć, że osobą ukrytą pod Nickiem była pani G-Z i pozyskiwała ode mnie informacje jako blogierka S24. Gdy napisałem wiadomość e-mail do pani G-Z z prośbą o zapoznanie się z moimi pracami, otrzymałem odpowiedź z propozycją spotkania. Bardzo się ucieszyłem i zaakceptowałem wszystkie zaproponowane mi terminy dając pani G-Z wybór dogodnego terminu. Niestety, ale pani G-Z zrezygnowała i nie odpowiedziała na mój e-mail.

W roku 2014 byłem uczestnikiem konferencji smoleńskiej pod patronatem ZP A. Macierewicza. Po konferencji, na której podobnie jak ja jedną ze słuchaczek była pani G-Z podszedłem do pani Gruszczyńskiej, aby przede wszystkim poznać osobę, która tak jak ja pracuje nad odczytem zapisu audio. Gdy się przywitałem, opowiedziałem pani G-Z epizod sprzed kilku miesięcy, który przeżyłem a który przypominał to, co przeżyli pasażerowie Tu 154M. W krótkich słowach wspomniałem pani G-Z o wypadku komunikacyjnym do którego doszło na skutek mojego zaśnięcia za kierownicą a następnie zderzenia bocznego z dwoma pojazdami a trzecim czołowo. Powiedziałem pani G-Z, że to moje nieszczęśliwe wydarzenie przywołało w mojej pamięci to, co działo sie w zapisie audio z kokpitu a co różniło moją reakcją podczas mojej katastrofy samochodowej. Różnica, która mnie zastanowiła, to moja reakcja w której po przebudzeniu krzyknąłem O Boże, lub O Jezu. Załoga w podobnej sytuacji zagrożenia życia wznosiła okrzyki trwogi a w tym przekleństwa. Reakcja pani G-Z na moje porównanie była zaskakująca. Otóż powiedziała Ona w sposób bardzo pewny siebie, że w końcówce nagrań żadnych przekleństw nie było. Poczułem się, jakby mi podcięto skrzydła, bo sprawa przekleństw nie pozostawia dla mnie najmniejszych wątpliwości. Pani G-Z zachowywała się w sposób bardzo wyniosły jakby rozmawiała z analfabetą słuchowym. Po chwili, widząc, że rzeczowa rozmowa o której marzyłem i na którą nie mogłem się doczekać, nie może dojść do skutku, podziękowałem pani G-Z i rozstaliśmy się. Do dziś nie mogę pojąć, jak dwoje ludzi, którzy pracują na rzecz Polskiej Racji Stanu, po tak straszliwym zdarzeniu, spotkawszy się nie są szczęśliwi z możliwości wspólnej pracy i chociażby wymiany poglądów?

Na jeszcze bardziej zimny prysznic czekałem do konferencji w 2014 roku, kiedy to pani G-Z odpłynęła totalnie i zawarte w nagraniu z kokpitu przekleństwa, te o których mi mówiła że ich nie ma, wybieliła karkołomną teorią. Otóż pani G-Z wyjaśniła zebranym słuchaczom, że owe przekleństwa, to spreparowane odgłosy puszczone na wspak. Zbaraniałem i to, że jestem spod znaku barana było niczym z tym zbaranieniem poznawczym. Obawiam się, że pani G-Z, z własnej woli, lub na czyjąś prośbę (rodziny członka załogi?) postanowiła wypromować teorię, że polska załoga nie używa słów mocnych, niesalonowych. Gówino prawda. Jesteśmy ludźmi a nie aniołami i w chwilach trwogi mamy prawo mówić dosadnie. To nie w przekleństwach rzecz, lecz w treści dowodowej. W całości nagrania mamy bardzo wiele nieodczytanych dialogów. Są także komunikaty z wieży najprawdopodobniej dograne i to w taki sposób, aby źle przetłumaczone rozmowy kapitana z załogą posłużyły za rzekome potwierdzenia komunikatów z wieży. Pani G-Z opisując przekleństwa zachowuje się, jakby miała wziąć do ręki odchody. Tak nie można. Badanie nie może rządzić się słabościami. Przykładem jest wizja lokalna po dokonaniu zbrodni, gdzie zadaniem zbrodniarza jest odtworzenie przebiegu wydarzeń na manekinie, którego musi potraktować jak swoją prawdziwą ofiarę a wszystko to rejestruje operator z ramienia prokuratury.

Poniżej konferencja 2014

W bieżącym roku odbyła się kolejna konferencja na której pani G-Z skupiła się nad odczytaniem ciszy i zadumą nad tematem ciszy w trakcie jej trwania. W pierwszych słowach wywiadu pani G-Z skupia się nad tym czego nie ma a sam wykład nazwano :"Czego nie słychać w nagraniach z Tu 154M numer boczny 101"   Może pani G-Z wie co wycięto i czego nie ma? Ja wiem natomiast, że szereg cennych informacji jest w tym co jest a nie w tym czego nie ma.

Poniżej konferencja 2015

Na zakończenie proszę o posłuchanie najbardziej jaskrawego przykładu nieudolnego tłumaczenia, w tym wypadku słów kapitana Protasiuka. Słowa: „Mówię szczerze, że ta mgła” zostały przetłumaczone błędnie przez MAK a następnie błąd ten powielili wszyscy inni bez wyjątku podając za prawidłowe tłumaczenie: „Panie dyrektorze. Wyszła mgła” Drugie człony tych dwóch wyrażeń są dźwięcznie i głoskowo zbliżone a więc można je pomylić:

„że ta mgła”

„wyszła mgła”

W obydwu przypadkach mamy trzy sylaby a rytmika tych zwrotów jest identyczna. Porównanie zaś pierwszych członów daje ewidentną różnicę sylabową i brzmieniową:

„Mówię szczerze”

„Panie dyrektorze”

Pierwsza wersja to 4 sylaby natomiast wersja druga to o dwie sylaby więcej czyli 6. Prezentowany przykład jest najbardziej jaskrawym i jest on także testem dla tych słuchaczy, których słuch nie należy do najlepszych. Aby uzmysłowić Państwu mój poziom słyszenia, w nagraniu z kokpitu jest dużo o wiele trudniejszych odczytów wypowiedzi, które ja słyszę w dalszym ciągu dobrze, lecz potrafię także ocenić, że porównane do prezentowanego przykładu są dużo trudniejsze dla Państwa do zrozumienia. Jeżeli uda mi się trafić na ludzi, którzy odczytają prawidłowo choć część dialogów, to istnieje szansa, że dane te zostaną spożytkowane i dołączone do ogólnej dotychczasowej wiedzy na temat zdarzenia z 10.04.2010.

Fragment jest zapętlony i w różnych konfiguracjach dla dostosowania do predyspozycji słuchowych słuchacza 

Link do fragmentu http://chomikuj.pl/AndrzejWuu/Audio/Zagadka,5033816064.mp3(audio)

 

Dodatek:

Okazuje się, że w obronie kobiety, która stroni od współpracy zespołowej a w dodatku nie ma predyspozycji słuchowych do zajmowania się odczytami nagrań z kokpitu staje jeden z blogerów Salon24 niejaki Pan Jerzy Korytko. Ponieważ ten bloger z równą łatwością z jaką feruje niesłuszne osądy potrafi skasować moją obszerną notkę jednym kliknięciem nie zważając na to, że moją notkę mogli zechcieć przeczytać inni ludzie, jestem zmuszony zamieścić jego oraz moje notki które się ostały ale zapewne niebawem kliknięcie może się powtórzyć

@ANDRZEJEK2010

Żeby cokolwiek odsłuchiwać - trzeba mieć wiarygodny materiał. Niema pan o tym zielonego pojęcia. P. dr. Gruszczyńska udowodniła, że zapis CVR jest niewiarygodny. Wszystko na ten temat.
JERZY KORYTKO15:55
2653180
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tu byl muj usuniety komentarz który Pan Jerzy Korytko usunął a o czym oznajmia poniżej.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

@ANDRZEJEK2010

Bredzi pan od rzeczy. Może zapyta pan kogos kto potrafi czytac ze zrozumieniem o co tutaj, w kwestii fałszywości nagrań CVR chodzi. Usuwam pana komentarze bo są za długie - i co ważniejsze - od rzeczy. Idiotyzmy bez znaczenia, bełkot jakiegoś mitomana. Jasne?
JERZY KORYTKO17:40
2653180
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

@JERZY KORYTKO

Zachował się Pan bardzo nieładnie, ale także nieodpowiedzialnie.
Mój obszerny komentarz nie był adresowany wyłącznie do Pana ale również a może zwłaszcza do gości szukających prawdy.
Gdyby Pan był choć odrobinę uprzejmy, to uprzedziłby mnie o zamiarze skasowania komentarza abym mógł go zarchiwizować. Jak Pan zauważył obszerny komentarz wymagał ode mnie długiego czasu na jego zredagowanie. Moje uwagi nie zawierały epitetów, lecz argumenty.
Człowiek człowiekowi wilkiem.
Pańskie postępowanie nie różni się niczym od postępowań ludzi z ekipy Laska, Millera.
Oni także przed krytyką dają dyla i nie chcą rozmawiać na argumenty.

Mimo wszystko kłaniam się Panu, bo każdy człowiek, nawet ten który się myli i jest przez to agresywny zasługuje na szacunek.
ANDRZEJEK201018:24
26199
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

JERZY KORYTKO nie jest partnerem do rozmow ze mną. Nie ten poziom merytoryczny i kulturowy. Nie myliłem się. Moj wpis z 18:24 także usunął. 

 

Ci, którzy nie potrafią pojąć, jak mozliwe jest to, aby ktoś miał lepszy słuch niż spece z laboratoriów, albo pani profesor muzykologii, niech zadadzą sobie pytanie, co ma bycie ekspertem czy profesorem chociazby z takimi umiejetnosciami?

 

pogodny i wrażliwy, a czasem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka